Kiedy przekraczasz próg Creamy Cafe, łatwo poczuć, że to miejsce tworzone przez i dla mieszkańców – kawiarnia tętni życiem, tutaj organizowane są wystawy, koncerty, warsztaty, a nawet folkowe potańcówki. I to tutaj, odbyła się wystawa prac dr inż. Małgorzaty Ciosmak. W kameralnej atmosferze spotkali się Jej przyjaciele, znajomi oraz współpracownicy, żeby porozmawiać, cieszyć się sztuką i ...przepyszną kawą.
Małgorzata, opowiadając o swojej twórczości, nie nazywa siebie artystką, lecz kimś, kto tworzy dla przyjemności i wyciszenia. Jej prace to głównie abstrakcje, choć na tej wystawie dominowały krajobrazy – obrazy zainspirowane podróżami w Tatry, Bieszczady, oraz próbami uchwycenia ulotnych chwil zmieniającej się przyrody. Wystawę z humorem nazywa „spotkaniem, gdzie można się pośmiać – ze mnie i ze mną”.
Na ścianach kawiarni wiszą zarówno świeże prace, stworzone zaledwie miesiąc temu, jak i te starsze, pochodzące jeszcze z lat 90. ubiegłego wieku. Widoczna jest różnorodność stylów i tematów – od krajobrazów po próbę ilustracji do bajki „Królowa Śniegu”. Każdy z obrazów jest dla Niej jak podróż, pełna niespodzianek, bo – jak sama mówi – nigdy nie wie, jaki będzie końcowy efekt.
Wśród prac zauważymy wyjątkową akwarelę, portret samej Małgorzaty, namalowany dziesięć lat temu przez Ewę Modrzejewską-Niemirską na Krupówkach. – Pojawił się on na tej wystawie trochę tak prześmiewczo. Pomyślałam, żeby skonfrontować moje prace z obrazem profesjonalnej artystki – przyznaje dr Ciosmak.
Sztuka obecna jest w życiu Małgorzaty Ciosmak od najmłodszych lat. Już jako sześciolatka najbardziej cieszyła się z nowych farb, kredek i bloku rysunkowego, które rodzice przywozili z Lublina.
Emocjonalnie najbardziej związana jest z Jej pierwszym rysunkiem akwarelką. – Namalowałam koguta. Może mało przypominał prawdziwego koguta, ale miał dziób, grzebień na łebku, łapki z pazurami i ogon. To jest ta praca, którą najbardziej lubię, i jedyna, która zachowała się z mojego dzieciństwa.
Dla Małgorzaty malowanie to coś więcej niż hobby – to sposób na wyciszenie, swoisty rytuał. – Jak mam coś naprawdę ważnego i trudnego do zrobienia, na przykład muszę napisać artykuł naukowy, to najpierw sobie coś skrobnę, coś namaluję, najczęściej coś abstrakcyjnego. I właśnie w tym wyciszeniu i skupieniu przychodzą te najciekawsze pomysły.
Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój 2014-2020 "PL2022 - Zintegrowany Program Rozwoju Politechniki Lubelskiej" POWR.03.05.00-00-Z036/17
Na stronach internetowych Politechniki Lubelskiej stosowane są pliki „cookies” zgodnie z polityką prywatności. Dowiedz się więcej